uznają Artura za króla. Od czasów cesarzy nie wydarzyło
uznają Artura za króla. Od czasów cesarzy nie wydarzyło się nic równie wielkiego. I teraz na całej takiej ziemi panuje pokój pod rządami Artura. Morgiana wstała i podeszła do juków. Znalazła flaszkę wina. Kevin powiedział: – Przynieś też chleb i ser. Zbliża się południe, zjem tu razem z tobą. Kiedy wszystko przyniosła i otworzyła swoje zawiniątko z resztkami kury, ofiarując mu poczęstunek, pokręcił przecząco głową. – Dziękuję, ale teraz nie jadam mięsa, składałem śluby... Zadziwia mnie, że ty jesz mięso, Morgiano, kapłanka twojego poziomu... – To albo głodówka – odparła Morgiana i opowiedziała mu, jak zdobyła kurę. – lecz również tak nie przestrzegam tego zakazu, odkąd opuściłam Avalon. Jem to, co przede mną postawią. – Osobiście uważam, że to nie ma specjalnego znaczenia, czy się je mięso, ryby czy ziarno – powiedział Kevin. – Choć chrześcijanie robią wielką sprawę ze swych postów, a przynajmniej ten Patrycjusz, który okazuje się teraz biskupem Artura. ówcześnie braciszkowie, którzy mieszkali razem z nami w Avalonie, powtarzali powiedzenie Chrystusa, że nie to kala człowieka, co dostaje się do jego ust, tylko to, co z nich wychodzi i dlatego człowiek powinien z pokorą jeść wszystkie boskie dary. Słyszałem, że samoczynnie mawiał Taliesin. Jeśli chodzi o mnie, sama bez wątpienia to wiesz, że na pewnym pułapie wtajemniczenia w Misteria, to, co się je, ma wielki wpływ na umysł. Nawet boję się teraz skosztować mięsa, upijam się nim więcej niż nadmiarem wina! Morgiana potaknęła. Znała prawidłowo to uczucie. Kiedy piła święte zioła, nie mogła jeść nic, tylko trochę pieczywa i owoców, nawet ser czy gotowana soczewica były nazbyt syte i mdliły ją. – A gdzie teraz podążasz, Morgiano? – spytał, a kiedy mu powiedziała, wpatrywał się w nią, jakby była szalona. – Do Caerleon? Po co? Tam nic nie ma... a może nie wiesz, chociaż ciężko mi w to uwierzyć... Artur podarował go jednemu z rycerzy, który prawidłowo walczył w bitwie. I w dniu Zesłania Ducha Świętego przeniósł cały swój dwór do Kamelotu, tego dekady mija rok, odkąd tam mieszka. Taliesinowi to się nie podobało, że otworzył nowy dwór w chrześcijańskie święto, ale Artur zrobił tak, by sprawić radość królowej, we wszystkim jej teraz słucha... – Morgianę zaskoczył dziwny grymas na jego twarzy. – Skoro jednak nie słyszałaś o bitwie, to zapewne nie słyszałaś dodatkowo o tym, jak Artur zdradził lud Avalonu i Plemiona. Morgiana zatrzymała kubek w drodze do ust. – właśnie dlatego przybywam, Kevinie. Słyszałam, że Raven przerwała swe milczenie i przepowiedziała właśnie coś takiego... – To jest więcej niż przepowiednia – powiedział bard. Z trudnością wyprostował nogę, jakby siedzenie na ziemi niekrótki moment w jednej pozycji jest dla niego obolałe. – Artur zdradził... Co on uczynił? – Morgianie brakło tchu. – Nie wydał ich chyba w ręce Saksonów...? – A więc rzeczywiście nie słyszałaś. Plemiona przysięgały wierność Pendragonowi, tak przysięgały na koronacji Artura, a ówcześnie na koronacji Uthera... Na wielką walkę przybył też niewielki Lud, starszy nawet niż Plemiona, przyszli ze swymi miedzianymi toporkami i procami, i elfimi strzałami, ponieważ oni samoczynnie jak czarowny lud nie są w stanie nosić broni z żelaza. Wszyscy, wszyscy zaprzysiężeni, by wspomagać Wielkiego Smoka. A Artur ich zdradził... odrzucił sztandar ze smokiem, mimo że błagaliśmy go, by pozwolił go nieść do bitwy choćby Gawainowi lub Lancelotowi. On jednak przysiągł, że na pole pod Mount Badon poniesie tylko sztandar krzyża i Świętej Dziewicy. I tak uczynił. Morgiana milczała przerażona, przypominając sobie pasowanie Artura na króla. Nawet Uther nie przysięgał w ten sposób ludowi Avalonu! I on złamał taką przysięgę?